W takim wypadku prawdopodobieństwo wyselekcjonowania pożytecznych informacji (z ich gąszczu) przez młodego człowieka jest niskie.
O tym, co nasz umysł przechwyci decydują w szczególności zmysły, które są bardzo wrażliwe na duże zaburzenia w (umownej) harmonii. Wiadomo, bodźce kontrastowe zapamiętywane są najlepiej.
Młodzi ludzie, w całym ciągu swojej edukacji (nie tylko szkolnej) potrzebują potwierdzenia tego, co podaje im się na tacy. Nastolatkowie wierzą w czyste fakty, zostawiając informacje niepotwierdzone, bajki. Czysto teoretycznie, bo w rzeczywistości połykają każdą spreparowaną wiadomość, jaką serwują media.
I tak: jeśli w telewizji mówi się, że seks przedmałżeński jest super, bo rozładowuje młodzieńcze napięcie, a przy okazji te słowa wypowiada jakiś autorytet w danej dziedzinie, to jest prawie pewne, że niemyślący nastolatkowie łykną to jak cukierki. Później wmawianie, że prezerwatywa jest okej, że aborcja to nie zabijanie, rzucanie hasłami "masturbacja dla każdego"....
A to wszystko kształtuje i wyrabia w młodym człowieku własne zdanie, którego nie pozbędzie się w dorosłym życiu. I te same kłamstwa przekaże (w przeświadczeniu, że są dobre) swoim dzieciom, wnukom.
Zadbajmy o to, co oglądamy, słuchamy i w co wierzymy, żeby za kilka/dziesiąt lat nie okazało się, że popełniliśmy katastrofalne pomyłki, decyzje.. W tych trudnych czasach każdy, nawet minimalny, ale dobry gest zostanie zauważony i na pewno zaowocuje.